*7 dni do ważenia
Postanowiłam zacząć dzisiaj healthy skinny girl diet. Akurat poniedziałek huhuhu :D Dlaczego? Macie racje, 2 stycznia nic nie zmieni, chociaż chodziło mi bardziej o to, że w święta ciężej jest ograniczyć jedzenie, ale może wyznaczona kaloryczność zmotywuje mnie żeby nie przesadzać. Kolejna sprawa. Nie jestem typem osoby, która przeżyje na 500 kaloriach dziennie. Nie liczyłabym zatem na takie bilanse na Waszym miejscu. Przykro mi jeśli kogoś rozczarowałam tym co teraz napisałam, jednak wiem, że jeśli zaczne tak jeść to po kilku dniach rzucę się na jedzenie, a mam problem z kompulsywnym objadaniem się. Mój żołądek jest pewnie teraz wielkości arbuza, trzeba dać mu trochę czasu na skurczenie się haha :) Nie wspominając jak takie diety są niezdrowe.
Zamierzam ważyć się co poniedziałek. No i najważniejsze... Ćwiczenia. Od nowego roku zawitam na basen, a jak na razie ze względu na moje plecy nie mam za dużego wyboru. Znacie jakieś ćwiczenia w domu, które nie obciążają kręgosłupa? Chodakowska i Mel B jak na razie odpadają, morderstwo dla pleców.
bilans:
*tost z 1/3 plastra sera 211kcal
*jogobella light 95kcal
*mała porcja makaronu z warzywami 400kcal
*mała porcja twarożku z rzodkiewką i szczypiorkiem 100kcal
*wafel ryżowy 36kcal
=842kcal/900kcal
Zmieściłam się w limicie na pewno, ale dokładnej kaloryczności obiadu nie podam bo robiła go mama... Nie mam wagi kuchennej, po świętach się w nią zaopatrzę wiec bilanse napewno będą dokładniejsze! Od razu uprzedzam, wiem że tego tosta mogłabym zamienić na ciemne pieczywo, a makaron na razowy, lecz nie wiem czy u Was też jest tak przed świetami, że w sumie nic treściwego w lodówce nie ma, bo same świąteczne jedzonko. Dzisiaj wybrałam się na zakupy więc myślę, że od jutra przestanę Was rozczarowywać i zacznę dobrze się odżywać. Znam podstawy zdrowego odżywiania, po prostu nie miałam wyboru,a coś jeść trzeba...
PS Chyba zamienie dzień trzeci na czwarty bo wtedy wypada wigilia...
Trzymajcie się!